Wiosna, wiosna, wiosna ach to Ty

Wraz z nową porą roku, czułam że i ja pomału podnoszę się z tego marazmu i siedzenia w domu. Praca zdalna miała swoje plusy, bo dzięki temu mogliśmy z centrum miasta przeprowadzić się do naszego domku letniskowego w lesie z dala od szumu metropolii. W tej ciszy, wśród natury, w słońcu łatwiej było mi znieść kolejne niepowodzenia. Pośród żółtych dywanów świata (pola rzepaku) odnajdywałam spokój, ukojenie dla mojej zranionej duszy. Długie spacery, bieganie po lesie i poszukiwanie spokoju, tak właśnie w skrócie wyglądała wiosna. Patrzyłam w swój kalendarzyk i okazało się, że termin kolejnej @ to 26 maja. Moja pierwsza myśl – ależ to byłby piękny prezent, mój pierwszy Dzień Matki😊 Tak bardzo chciałam, aby tego dnia się cieszyć i naprawdę się cieszyłam, bo nie przyszła… Wiedziałam, że się udało, bo mi się nie zdarzały opóźnienia, ostatni raz to było przed naszym ślubem (2 lata temu), ale to wiadomo wielki stres. Więc byłam pewna, że się udało. Poleciałam jak na skrzydłach do apteki po test ciążowy. Wynik – negatywny Nie mogłam w to uwierzyć…

Drugi, trzeci dzień opóźnienia. Co się dzieje? Czy jestem w ciąży? Czy dostałam ten prezent na Dzień Matki? Odpowiedź brzmiała NIE. @ przyszła, na chwilę o mnie zapomniała, ale tylko na chwilę.

Wtedy zaczęłam się zastanawiać nad pomocą psychologa. Zaczęłam czytać blogi o niepłodności, historie innych kobiet, par, które doświadczyły niepłodności i tak trafiłam na blog „Chcę mieć dziecko” oraz coaching Płodności. Umówiłam się z Moniką na pierwsze spotkanie przez Skype…

Komentarze

Popularne posty