O mnie
Będziecie mnie
poznawać na bieżąco poprzez wpisy na blogu oraz na Instagramie. Ale od czegoś
trzeba zacząć, więc oto kilka słów o mnie/nas:
Mam na imię Marta.
W październiku 2019 roku podjęliśmy z mężem pierwsze kroki w kierunku
realizacji Naszego marzenia, cudu, czyli dziecka. Była to świadoma decyzja,
poczucie dojrzałości i gotowości do rozpoczęcia nowego etapu życia. Stała
praca, dobre zarobki, perspektywy na większe mieszkanie/dom, można rzec PLAN
IDEALNY. Byliśmy wtedy nieco ponad rok po ślubie, więc najwyższy czas na
rozpoczęcie STARAŃ o DZIECKO. Zatem cel podróży wyznaczony, no to lecimy…
Nie bez powodu
używam tutaj metafory podróży, gdyż oboje z mężem kochamy podróżować i jest to Naszą
wspólną pasją, daje Nam wiele radości i spełnienia. Odkąd jesteśmy razem odwiedziliśmy
już tyle pięknych miejsc na świecie a w planach jeszcze wiele kolejnych. Ale
oczywiście to nie blog podróżniczy, więc do rzeczy. Poniższa afirmacja, z
książki Nathalie W. Herman „Codzienne inspiracje – 365 oświecających afirmacji
na każdy dzień roku”, mam nadzieję że wyjaśni Ci dlaczego tak nazywam ten etap
życia:
„… 16 lutego
W życiu nic
nie jest tak stałe, jak nam się wydaje. – Elizabeth Aston
Czasem sądzimy,
że nasze życie jest ułożone i uporządkowane. Mamy cel i wybraliśmy drogę, która
nas do niego doprowadzi. Aż nagle napotykamy objazd. Nieoczekiwanie musimy
skręcić w prawo. Nowa droga prowadzi w dół, ponownie skręca. Wiedzie przez
nieznane miasteczka i okolice. I zmusza do pokonywania kolejnych zakrętów.
Zdarza się, że po
pokonaniu objazdu wracamy na pierwotnie obraną drogę. Lecz to już inna droga –
to, co przeżyliśmy za zakrętem, sprawia, że widzimy ją inaczej. Bywa również,
że objazd staje się naszą nową drogą. Błędnie założyliśmy, że jedynie
pierwotnie wybrana trasa doprowadzi nas do życiowego celu.
Niesamowite jest
to, że zawsze kończymy w miejscu, do którego powinniśmy dotrzeć. Do celu
dochodzimy jakby przypadkiem, pokonując po drodze wiele nieoczekiwanych zakrętów. Zmierzamy do
Los Angeles, ale podróż kończymy w Jackson. Po prostu okazuje się, że to
Jackson było miejscem, do którego właśnie zmierzaliśmy – świadomie lub nie.
Wydaje mi się, że wiem, dokąd zmierzam
- lecz dopóki nie osiągnę celu, nigdy nie mogę
mieć pewności. …”
Mocne słowa,
prawda? Pamiętam, że jak je pierwszy raz przeczytałam, to wiedziałam, że
jedziemy tym objazdem, że już dawno zboczyliśmy z „naszej trasy”. Że w
niepłodności nie ma drogi na skróty, że nie jest łatwo tak po prostu powiedzieć
STOP, ja nie chcę jechać objazdem, halooo!!! Mi się śpieszy, mamy jechać
pierwotnie obraną drogą, taki był cel, po co ten objazd? On tylko wszystko
wydłuży. Te i wiele innych myśli doszło do głosu i zamieniło Naszą Podróż w
Stronę Słońca, w wyboistą i ciężką podróż w stronę wymarzonego cudu, ale nie według
naszej nawigacji, ale nawigacji, jaką jest po prostu ŻYCIE.
Zapraszam Cię do
relacji z tej podróży, którą prosto z serca przelałam na kartki pamiętnika
(który w pewnych etapach prowadziłam) a teraz tutaj do wirtualnego świata, w
którym temat niepłodności nadal jest nieodgadniony, pełen niespodzianek,
zwrotów akcji jak w dobrym filmie, który trzyma w napięciu do samego końca.
Nasza podróż trwa
nadal, ale mam nadzieję, że kiedyś podzielę się z Tobą jej szczęśliwym
zakończeniem.
Życzymy udanej
podróży!
Komentarze
Prześlij komentarz